Dwudziesty piąty szczyt unijno-rosyjski mający miejsce w dniach 31 maja – 1 czerwca 2010 r. w Rostowie nad Donem zostanie zapamiętany w historii relacji dwustronnych, jako ten podczas którego oficjalnie zainicjowane zostały prace nad unijno-rosyjskim Partnerstwem dla Modernizacji.
Inicjatywa choć wciąż znajduje się w stadium przygotowawczym, już wzbudza emocje i wywołuje szereg wątpliwości. Ze względu na pytania o gotowość Rosji (w rozumieniu zarówno jej rządzącego establishmentu jak i społeczeństwa) do zmian („modernizacji”), zgodność wyobrażeń na ten temat interpretacji pojęcia „modernizacja” w Europie i w Rosji. Powstaje pytanie czy nawet wąsko rozumiane pojęcie „modernizacja” (sprowadzane do wspierania przez Unię Europejską modernizacji rosyjskiej infrastruktury, postępu technologicznego w Rosji i promowania napływu inwestycji do Rosji) może w ogóle przyczynić się do ocieplenia i nadania pogrążonym w stagnacji relacjom dwustronnym, nowego pozytywnego impulsu rozwojowego.
Istnieje szereg interpretacji genezy narodzin nowej inicjatywy w relacjach Unia Europejska – Rosja. Przyjęto postrzegać ją jako wyraz dobrej woli UE, która w „szlachetnym porywie serca” zdecydowała się odpowiedzieć na apel rosyjskiego prezydenta Dmitrija Miedwiediewa i wesprzeć Rosję – swego strategicznego partnera – w dziele modernizacji jej państwowości, licząc przy tym, że w warunkach kryzysu finansowo-gospodarczego Rosja będzie bardziej skłonna niż w warunkach prosperity do zmian (zgodnych z unijnymi oczekiwaniami) i że „zmodernizowana” Rosja będzie z punktu widzenia Europy mniej problematycznym, niż dotychczas partnerem.
Analizowaną inicjatywę przyjmuje się interpretować jako próbę nadania relacjom unijno-rosyjskim nowego impulsu, który pozwoliłby wyrwać je ze stadium stagnacji (kryzysu) w jakim zdążyły się one pogrążać w ciągu lat. Wyjście na przeciw planom modernizacyjnym Kremla może bowiem ocieplić relacje unijno-rosyjskie, przywrócić utracone zaufanie, a w jeszcze większym stopniu wiarę w sens dalszego rozwijania i pogłębiania współpracy.
Mimo generalnie pozytywnych ocen unijnej decyzji o konieczności wprowadzenia do relacji dwustronnych nowego formatu współpracy, symbolizowanych przez narodziny Partnerstwa dla Modernizacji i teoretycznie znaczącego pozytywnego potencjału oddziaływania na proces modernizacji Rosji, powszechnie odmawia się inicjatywie szans powodzenia w realizacji założeń, które przyświecały jej europejskim inicjatorom.
Tak w Europie jak i w Rosji pojawiło się bowiem w ostatnim czasie szereg opinii, których cechą wspólną jest obawa, że w najlepszym razie partnerstwo modernizacyjne będzie miało technokratyczny (a więc ograniczony) charakter – nie pociągnie za sobą żadnych zmian z punktu widzenia funkcjonowania rosyjskiego systemu polityczno-gospodarczego. Poważne obawy budzi też pytanie czy dzięki tej inicjatywie uda się ocieplić i napełnić zaufaniem stosunki Unia Europejska – Rosja?
Obie strony zdają się bowiem oczekiwać od Partnerstwa dla Modernizacji realizacji odmiennych celów, co wynika z aksjologicznej odmienności spojrzenia na proces zarządzania państwem, gospodarką i polityką, a więc także odmiennego – u obu stron – podejściu do terminu „modernizacja”.
Unię Europejską podejrzewa się o kolejną próbę okcydentalizacji Rosji, tym razem podejmowaną w warunkach jej finansowo-gospodarczych kłopotów i w obliczu nieodzownej konieczności modernizacji gospodarki. Rosję zaś o próbę wykorzystania Unii w celu petryfikacji budowanego od początku wieku społeczno-politycznego (autorytarno-demokratycznego) i gospodarczego (administracyjno-biurokratycznego) modelu rządzenia, a więc wprzęgnięcia jej w proces realizacji „suwerennej modernizacji”.
Porażka inicjatywy może jeszcze bardziej ugruntować niechęć do dalszych wysiłków na rzecz pogłębiania współpracy i oddalić perspektyw wynegocjowania nowej umowy ramowej w stosunkach dwustronnych PCA 2 i przyczynić się do dalszej „nacjonalizacji” relacji unijno-rosyjskich, tj. zdominowania ich przez dynamicznie rozwijające się relacje Rosji z wybranymi państwami członkowskimi UE, w wymiarze politycznym, gospodarczym i bezpieczeństwa, które w chwili obecnej określane są także mianem partnerstw dla modernizacji, które Rosja zawarła już z Danią, Francją i Niemcami.
Na marginesie rozważań o genezie, istocie i perspektywach Partnerstwa dla Modernizacji można zadać sobie pytanie, czy nie mamy do czynienia przy okazji nadawania stosunkom unijno-rosyjskim nowego pozytywnego impulsu, z jednoczesną próbą „odłożenia na później” planów dalszego budowania partnerstwa strategicznego z Rosją, do momentu kiedy pojawią się ku temu bardziej sprzyjające warunki (zmianie ulegnie obowiązująca od końca lat 90. logika rozwoju procesów politycznych i społeczno-gospodarczych w Rosji), na rzecz realizacji założeń partnerstwa pragmatycznego (technokratycznego), odpowiadającego oczekiwaniom, możliwościom i woli obu stron? Uwalniałoby ono – jak widać to na przykładzie wstępnego szkicu inicjatywy Partnerstwa dla Modernizacji – od konieczności „pogoni” za wielkimi i nierealnymi planami integracji politycznej, gospodarczej, geopolitycznej i ciągłego podtrzymywaniu mitu o strategicznym partnerstwie łączącym Unię i Rosją i pozwoliło skupić się na realizacji konkretnych projektów inwestycyjnych, technologicznych, infrastrukturalnych i administracyjnych, mogących przynosić obustronne korzyści, np. w sferze zmniejszania energochłonności rosyjskiej gospodarki (jednej z największych na świecie), a w konsekwencji zmniejszenia emisji dwutlenku węgla do atmosfery.
W ciągu ostatnich kilku lat od momentu „wschodniego rozszerzenia” UE, a w szczególności po wojnie rosyjsko-gruzińskiej, stało się bowiem oczywiste, że z trzech możliwych płaszczyzn współpracy pomiędzy Unią Europejską i Rosją: strategicznej (implikującej obecność fundamentalnej zgody stron co do wyzwań, którym muszą wspólnie stawić czoła i środków, za pomocą których mają być one pokonane), normatywnej (wskazującej na obecność wspólnego dla obu stron zbioru norm i wartości podbudowujących relacje dwustronne i kierujących poczynaniami stron) i pragmatycznej (opartej na założeniu, iż współpraca dwustronna będzie kierowana kalkulacjami taktycznymi i będzie miała charakter krótkoterminowy), prawdopodobna jest w dającej się przewidzieć przyszłości tylko ta ostatnia.
Czy oznacza to, że wizjonerskie koncepcje przewidujące geopolityczny i geoekonomiczny sojusz Europy i Rosji w rodzaju Związku Europejskiego, o którym marzy w Rosji Siergiej Karaganow czy Timofiej Bordaczow, są absolutnie nierealne, a poświęcanie im uwagi jest stratą czasu? W chwili obecnej tak, jeśli wziąć pod uwagę:
– tempo prac nad Partnerstwem dla Modernizacji – po rostowskim szczycie oczekiwano czegoś więcej niż tylko wspólnego stanowiska ws. Partnerstwa dla Modernizacji,
– wstępny „protokół rozbieżności”, który dał o sobie znać w toku wymiany informacji pomiędzy Moskwą i Brukselą w okresie przygotowań do szczytu w Rostowie – zmarginalizowanie przez stronę rosyjską komponentu aksjologicznego inicjatywy na rzecz technologiczno-inwestycyjnego,
– niemożność „ruszenia z miejsca” problemu zniesienia obowiązku wizowego między Unią i Rosją,
– brak gotowości rosyjskiego społeczeństwa do zakwestionowania poczucia bezpieczeństwa i stabilności materialnej, które z pewnością zostanie zachwiane w toku modernizacji rosyjskiej gospodarki – Kreml mając w perspektywie wzrost niepokojów społecznych i wybory, będzie tak jak dotychczas dotował z budżetu nierentowne przedsiębiorstwa i monomiasta
Partnerstwo dla Modernizacji należy traktować jako odpowiedź ze strony Brukseli na szereg procesów dojrzewających tak w relacjach pomiędzy Unią Europejską i Rosją, a w jeszcze większym stopniu pomiędzy poszczególnymi państwami członkowskimi UE a Rosją, których struktury unijne nie mogły bagatelizować, mowa tu m. in. o:
– świadomości, że obecny format (strategiczny) współpracy z Rosją realizowany w ramach obecnie obowiązującego PCA i „wspólnych przestrzeni” nie przynosi spodziewanych rezultatów. Możliwość wpływania na zmiany w Rosji ze strony Unii są ograniczone, a wyeliminowanie podejrzliwości i rezerwy w relacjach dwustronnych będzie możliwe dopiero z chwilą zmiany panującego w Rosji reżimu politycznego;
– zainteresowaniu tak państw członkowskich (Dania, Hiszpania, Francja, Niemcy) jak i samej Rosji rozwojem narodowych partnerstw dla modernizacji;
– konieczności ustanowienia mechanizmu konsultacji pomiędzy państwami członkowskimi w odniesieniu do działań, które podejmują w stosunku do Rosji i konsekwencji jakie mogą one wywołać z punktu widzenia interesów narodowych pozostałych państw członkowskich.
W konsekwencji Unia, w warunkach rosnącego oczekiwania w europejskich stolicach na podjęcie jeszcze jednego wysiłku w celu nadania relacjom rosyjsko-unijnym nowego impulsu i dostrzegalnego ocieplenia w relacjach pomiędzy Rosją a najbardziej sceptycznie nastawionymi do współpracy z nią państw członkowskich, zdecydowała się na inicjatywę będącą w założeniu obustronnie korzystną (ze wskazaniem na Rosję), pozbawioną elementów „wielkiej polityki”, przynoszącą wymierne korzyści i tym samym odbudowującą poczucie zaufania i sens współpracy, w oczekiwaniu, kiedy obie strony, a przede wszystkim Rosja, dojrzeją do realizacji założeń chociażby „wspólnych przestrzeni” czy też uzgodnią treść nowego bazowego porozumienia – PCA 2.
Zarzuty jakie stawia się Komisji Europejskiej, iż marnuje czas i energię na Partnerstwo dla Modernizacji, zamiast „pracować” nad Rosją w sprawie PCA 2 są nie do końca uzasadnione, bowiem mimo odwilży w relacjach dwustronnych, brak jest po stronie rosyjskiej gotowości do rozmów i planowania z Unią wspólnej przyszłości, a Rosjanie znani są z tego, że doszli do perfekcji w pozorowaniu zainteresowania rozwojem współpracy.
Jednocześnie Komisję Europejską można „podejrzewać”, że dzięki Partnerstwu dla Modernizacji będzie się starała:
– zapanować nad „zalewem” partnerstw modernizacyjnych pomiędzy Rosją i państwami członkowskimi, tj. takimi poczynaniami rządów państw członkowskich, które zmierzają do dalszej „nacjonalizacji” relacji unijno-rosyjskich, wychodzącej naprzeciw rosyjskim oczekiwaniom;
– zagwarantować unijną jedność (i solidarność) w relacjach z Rosją a także przeciwstawić się marginalizacji jej roli (i pozostałych struktur unijnych) w relacjach z Rosją, kosztem chociażby Niemiec, które konsekwentnie udowadniają, że chcą być promotorem i propagatorem nowych inicjatyw w relacjach unijno-rosyjskich, zaniepokojenie budzą bowiem na pewno takie zjawiska jak wspólne niemiecko-rosyjskie konsultacje w sprawach dotyczących obszaru „wspólnego sąsiedztwa” czy utworzenie Unijno-Rosyjskiego Komitetu Politycznego i Bezpieczeństwa;
– zrównoważyć tempo i charakteru rozwoju współpracy z Rosją z relacjami, które łączą Unię z państwami objętymi Partnerstwem Wschodnim.
Z narodzinami koncepcji partnerstwa modernizacyjnego w stosunkach Unia Europejska – Rosja nie należy wiązać zbyt dużych oczekiwań w odniesieniu do możliwości zainicjowania istotnych zmian politycznych i społeczno-gospodarczych w Rosji – tym samym Partnerstwo dla Modernizacji jeśli już pojawią się konkretne ustalenie w jego sprawie – nie otworzy drogi normatywnemu zbliżeniu obu stron. Nie należy także traktować (nie-)powodzenia inicjatywy jako kolejnego dowodu potwierdzającego (nie-)możliwość zbudowania partnerskich relacji między Moskwą i Brukselą. Nie chodzi tu bowiem o dynamizowanie relacji dwustronnych, poszukiwania nowych wzajemnie korzystnych płaszczyzn współpracy, a raczej o odpowiedź na trudny okres rekonwalescencji po gwałtownym przypływie negatywnych emocji, które zdominowały wzajemne relacji w ostatnim czasie. Partnerstwo modernizacyjne to bowiem przede wszystkim przedsięwzięcie unijnej administracji, która dąży do przeciwstawienia się postępującej „nacjonalizacji” stosunków rosyjsko-europejskich i coraz wyraźniejszej marginalizacji w nich swej roli.